Odpieluchowanie okiem nauczyciela pracującego w przedszkolu
Dominika: Patrycja, poprosiłam Cię o rozmowę, ponieważ chciałabym poznać Twój punkt widzenia w temacie nieodpieluchowanych dzieci i ich uczęszczania do przedszkola. Moje zdanie jako psychologa rodzice już znają. Czas, aby poznali perspektywę drugiej strony, czyli osoby pracującej w takiej placówce.
Na początek pytanie najważniejsze: czy przedszkola mogą stawiać warunek typu „Jak dziecko ma pieluchę, to go nie przyjmiemy”? Czy mają do tego jakąś podstawę prawną, jakiś zapis, paragraf? Czy mogą nie przyjąć 2,5 lub 3 latka tylko dlatego, że korzysta jeszcze z pieluszek?
Patrycja: Dominika, bardzo dziękuję Ci za zaproszenie do rozmowy 🙂 Temat nieodpieluchowania przed rozpoczęciem edukacji przedszkolnej jest tematem trudnym, będącym nierzadko źródłem nieporozumień i konfliktów na linii rodzic-przedszkole. Z mojego doświadczenia zawodowego i informacji od innych nauczycieli wynika, że wiele przedszkoli taki warunek stawia. Sama zastanawiałam się z czego to wynika i przewertowałam w tym celu Ustawę Prawo Oświatowe jako nadrzędny obowiązujący dokument prawny. Jak się możesz domyślić, nie znalazłam żadnego zapisu, który mówiłby, że dziecko rozpoczynające edukację przedszkolną musi być samodzielne w zakresie zaspokajania potrzeb fizjologicznych. W ustawie są natomiast punkty, które mówią o tym, że:
- Dzieci w wieku 3-5 lat mają prawo do korzystania z wychowania przedszkolnego w przedszkolu, oddziale przedszkolnym w szkole podstawowej lub innej formie wychowania przedszkolnego.
- Dziecko uzyskuje prawo, o którym mowa w ust. 6, z początkiem roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym kończy 3 lata.
Ustawa Prawo Oświatowe, rozdział 2, art. 31, punkt 6 i 7.
Świadczy to o tym, że każdy trzylatek ma prawo do objęcia go edukacją przedszkolną bezwarunkowo, niezależnie od jego poziomu samodzielności. Z 2,5-latkami jest o tyle trudniej, że są one przyjmowane do przedszkoli warunkowo, ale logika podpowiada, że powinny być traktowane analogicznie jak trzylatki, skoro trafiają do przedszkoli.
Dominika: To w takim razie dlaczego przedszkola nie chcą przyjmować dzieci nieodpieluchowanych? Nie chce im się? Czy faktycznie jest coś na rzeczy co sprawia, że taki warunek przyjęcia się pojawia?
Patrycja: Gdybym użyła stwierdzenia „nie chce im się” pewnie duża grupa nauczycieli i dyrektorów mogłaby się oburzyć. Bo to nie zawsze wynika z braku chęci. Najczęstszym problemem jest brak wystarczającej ilości kadry, która pracuje w najmłodszej grupie. Niestety dodatkowa osoba zatrudniona jako „pomoc nauczyciela” nadal nie jest standardem w wielu placówkach. Dodatkową trudnością jest fakt, że grupy w przedszkolach są bardzo liczne (zwykle 25 dzieci), więc jeden nauczyciel nie jest w stanie odpowiedzieć na potrzeby każdego z dzieci i zmienić pieluszkę o odpowiedniej porze. Sam moment adaptacji, czyli pierwsze tygodnie i miesiące pobytu trzyletnich dzieci w przedszkolu, jest na tyle trudnym czasem, pełnym chaosu, płaczu i trudności organizacyjnych, że obowiązek regularnego zmieniania pieluszek wydaje się być już gwoździem do trumny dla kadry pedagogicznej. Być może dlatego stawia się na jak najszybsze usamodzielnienie dzieci nie tylko w zakresie korzystania z toalety, ale też spożywania posiłków czy ubierania się.
Nauczyciele i dyrektorzy odwołują się również do braku warunków do przewijania dzieci – przedszkolne łazienki nie są wyposażone w przewijaki, bo nie wymagają tego przepisy sanitarne. Skoro osoby tworzące prawo nie widziały potrzeby zorganizowania takiego miejsca, to daje furtkę do intepretacji, że takich nieodpieluchowanych dzieci nie powinno się przyjmować do placówki.
Warto nadmienić, że ustawie, którą przywoływałam, nie podlegają przedszkola prywatne, w związku z tym tam sytuację reguluje właściciel/dyrektor odpowiednim zapisem. W placówkach publicznych istnieje również prawo wewnętrzne, tzw. statut przedszkola, w którym nierzadko umieszcza się zapis o konieczności odpieluchowania dziecka przed rozpoczęciem edukacji i do niego odwołuje się podczas pierwszych spotkań z rodzicami.
Dominika: Ok, pomijając przyczyny, które są teoretycznie nie do przeskoczenia, jak np. braki kadrowe– czy są jakiekolwiek szanse na negocjacje i porozumienie w tych kwestiach?
Patrycja: Ciężko mi uogólniać, bo wierzę i wiem, że są przedszkola, w których ten problem nie występuje, a dzieci noszące pieluszki są należycie zaopiekowane. Niestety jest też cała masa placówek, które stoją twardo przy swoim stanowisku i twierdzą, że dziecko w pieluszce nie może być przedszkolakiem. Wynika to moim zdaniem z przekonania, że trening czystości u dziecka zależy wyłącznie od woli i zaangażowania rodzica, a pieluszka u dziecka w wieku trzech lat to efekt wyłącznie lenistwa i zaniedbania rodzicielskich obowiązków. Obie dobrze wiemy, że tak nie jest – dziecko musi wykazywać gotowość do odpieluchowania, a sam proces nie rozpocznie się bez jego woli. Tutaj też muszę wspomnieć o tym, do czego jako przedstawicielce kadry pedagogicznej ciężko się przyznać – nauczyciele i osoby pracujące z dziećmi nie posiadają aktualnej wiedzy o rozwoju dziecka w tym zakresie i budują swoje przekonania na mitach. Chciałabym i życzę tego sobie i wszystkim nam, żeby świadomość i otwartość na potrzeby dziecka w placówkach dla dzieci była coraz większa, a chęć dialogu i wypracowania porozumienia w tej kwestii – normą.
Dominika: Ojjj bardzo mnie boli ten brak aktualnej wiedzy, szczególnie u osób, które zajmują się dziećmi i pracują w takim, a nie innym miejscu… Dlatego zawsze zachęcam rodziców, aby dzielili się z nauczycielami wiedzą, którą sami mają, zdobytą chociażby na takich profilach specjalistycznych jak mój.
A powiedz jeszcze: co jest lepsze dla przedszkola: dziecko odpieluchowane pozornie czy dziecko korzystające jeszcze z pieluch? Przypomnę, że mówimy o dzieciach, które rozwojowo potrzebują jeszcze chwili na odpieluchowanie. Rodzice są otwarci, chętni, czekają po prostu na gotowość dziecka.
Patrycja: Z mojego doświadczenia wynika, że nie jest łatwo opanować i nadążyć z przebieraniem mokrych ubranek dzieciom, które zostały odpieluchowane na szybko, tuż przed wrześniem i fakt, że nie noszą pieluszki nie sprawił magicznie, że ze wszystkimi potrzebami zdążą do toalety. Kiedy najczęściej zdarzają się wpadki? Podczas absorbującej zabawy, w trakcie pobytu na placu zabaw czy spacerze, kiedy nie mamy dostępu do toalety w każdej chwili albo podczas leżakowania. Wydaje mi się, że sama zmiana pieluszki w tym intensywnym czasie adaptacji byłaby dużo prostsza dla nauczycieli czy pań technicznych niż kilkukrotne przebieranie jednego dziecka z mokrych ubranek. A i samego malucha nie narażalibyśmy na niepotrzebny stres czy poczucie winy, że po raz kolejny trzeba przebierać majteczki i spodenki. Jestem za tym, żeby proces odpieluchowywania u dzieci, które nie były na niego gotowe przed pójściem do przedszkola, inicjować wtedy, kiedy będą znały organizację przedszkola, zasady panujące w grupie i poczują się w niej bezpiecznie.
Dominika: Bardzo jest mi bliskie Twoje podejście A czy przedszkole pomoże ewentualnie odpieluchować dziecko? Na co można liczyć po tej drugiej stronie?
Patrycja: Przedszkole powinno współuczestniczyć w odpieluchowywaniu. Co mam na myśli? Sam proces powinien zostać zainicjowany w domu i być prowadzony przez rodzica. Wynika to z tego, że odpieluchowywanie wymaga czasu, obserwacji zachowań i sygnałów u dziecka, szybkiej reakcji na zgłoszenie potrzeby i naukę technicznych czynności z nią związanych. Najlepsze warunki do tego dziecko ma w domu – zna swoją łazienkę, korzysta z własnego nocnika, ma rodzica na wyłączność i może liczyć w każdej chwili na pomoc. Zadaniem przedszkola, a więc nauczycieli, nie jest prowadzenie procesu, ale jego monitorowanie, wspieranie, pomaganie dziecku w łazience i przede wszystkim – bycie w stałym kontakcie z rodzicami. Współpraca, dobra komunikacja oraz wzajemna życzliwość rodziców i nauczycieli może przyczynić się do szybkiego i łagodnego odpieluchowania oraz usamodzielnienia dziecka.
Dominika: A lepiej odpieluchować całkowicie w domu czy też zaangażować przedszkole? Bo jak myślę, o dzieciach, które będą w procesie odpieluchowania już po zaadaptowaniu się w placówce, to jeśli rodzice mieliby robić to sami, musieliby zrobić przerwę dziecku w uczęszczaniu do przedszkola, i to niemałą, co dla mnie nie ma zbytnio sensu… Jak dla mnie w trakcie odpieluchowywania powinno się normalnie posyłać dziecko do placówki.
Patrycja: Odpieluchowanie to nie jest tylko pozbycie się pieluszki i rozwinięcie umiejętności korzystania z toalety czy nocnika, ale trwanie w takim układzie przez kilka tygodni i całkowite oswojenie się z tematem. W związku z tym nie widzę możliwości, żeby rodzic poświęcił swój urlop w pracy i te kilka tygodni spędzał czas z dzieckiem w domu na odpieluchowywaniu. Jestem zdania, że dziecko powinno normalnie uczęszczać w tym czasie do przedszkola. Powinno też móc liczyć na pomoc ze strony nauczycieli i wsparcie.
Dominika: Wiem, że to nie do końca pytanie do Ciebie, bo pracujesz w przedszkolu, a nie w żłobku, ale jest sporo rodziców, którzy mają obawy o zbyt wczesne sadzanie dziecka na nocnik, np. 16 czy 18 mcy. Chciałabym jednak ten wątek poruszyć i jasno powiedzieć, że to jeszcze nie jest czas, oraz że personel w żłobku nigdy nie powinien zacząć robić tego bez konsultacji z rodzicem. Poza tym, rodzic zawsze ma prawo powiedzieć, że się nie zgadza na sadzanie dziecka, nawet jeśli taka jest praktyka i inne dzieci też są sadzane. To rodzic decyduje o tym, co się dzieje z jego dzieckiem, a osoby pracujące w takich placówkach powinny to uszanować.
Patrycja: Jestem tego samego zdania. Podobnie powinno być w przedszkolu – dialog rodzica i nauczyciela, ustalanie pewnych działań wobec dziecka, nieustanna komunikacja i wspólny front. Nie wyobrażam sobie działać wbrew woli i zdaniu rodzica, nawet jeżeli byłabym przekonana o słuszności swoich działań.
Dominika: Patrycja, bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę. Mam nadzieję, że udało nam się odpowiedzieć na najbardziej nurtujące rodziców pytania w tym obszarze. Chciałabym, aby osób z takim podejściem jak Twoje było jak najwięcej… w końcu chodzi o dobro dzieci Uważam też, że jeśli rozmowy rodziców z nauczycielami czy dyrekcją nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, to zdecydowanie warto jest rozważyć znalezienie innej placówki. Takiej, która będzie bardziej otwarta i elastyczna, która będzie brała pod uwagę rozwój dziecka, jego indywidualny rytm i potrzeby.
Moim Gościem była Patrycja Nowak – pedagog i nauczyciel wychowania przedszkolnego.
Zapraszam Was na jej stronę internetową Przedszkojak, gdzie znajdziecie sporo ważnej i wartościowej wiedzy w temacie przedszkola i przedszkolaków 🙂
Artykuły o podobnej tematyce, które mogą Cię zaciekawić i zgłębić temat:
Opinie
Na co dzień korzystam z ogromu wiedzy, jaki Pani Dominika przekazuje w mediach społecznościowych i swoim blogu. W sytuacji kryzysowej skorzystałam z telekonsultacji, w trakcie której dostałam konkretne porady wsparte szeroką wiedzą w zakresie psychologii dziecięcej. Polecam z całego serca!
Pani Dominika jest dla mnie ogromnym wsparciem na mojej macierzyńskiej drodze. Niemal każdego dnia czerpię z ogromu wiedzy przekazywanej za pośrednictwem mediów społecznościowych. W trudniejszym momencie skorzystałam z konsultacji indywidualnych, podczas których pani Dominika z dużym zaangażowaniem udzieliła porady i wsparcia.
Pani Dominika to niezwykle ciepła, miła i sympatyczna osoba. Świetnie odnajduję się temacie emocji małych dzieci, bardzo Nam pomogła. Ma ogromną wiedzę na ten temat. Wytłumaczyła wszystko w bardzo prosty, zrozumiały dla Nas sposób popierając wszystko przykładami, które pozwoliły zobrazować nasz problem i to jak go naprawić. Pani Dominika bardzo profesjonalnie i indywidualnie podchodzi do każdego, szuka różnych sposobów rozwiązania problemu bardzo serdecznie polecamy!!!
Dominika to odpowiednia osoba na odpowiednim "stanowisku"! Zawsze można na nią liczyć, na jej niezawodne rady, wsparcie, zrozumienie, zaangażowanie oraz ogromną chęć pomocy w rozwiązywaniu problemów. Korzystaliśmy z konsultacji przez Skype oraz e-mailowo. Polecam każdemu rodzicowi również szkolenia online autorstwa Dominiki, nie ma takiej ceny, której nie dałoby się za tak profesjonalne wsparcie i wiedzę.
Pani Dominika jest bardzo ciepłą i miłą osobą, z którą bardzo przyjemnie się rozmawia. Dodatkowo posiada dużą I fachową wiedzę na temat rozwoju dzieci, ich emocji, zachowań. Konkretne rady z przykładami jak sobie radzić w trudnych sytuacjach - to jest to czego oczekiwałam. Polecam serdecznie panią Dominikę!
Ogromna wiedza o małych ludziach. Wszystko dokładnie opisane, wyjaśnione. Widać bardzo duże zaangażowanie. Poza tym pani Dominika to pełna empatii i bardzo sympatyczna osoba. Ja się od Pani Dominiki bardzo dużo nauczyłam i polecam wszystkim :)
Bardzo polecam Panią Dominikę. Wspaniała osoba, która w bardzo przyjazny i profesjonalny sposób podchodzi do tematu, pomaga rozwiać wątpliwości i rozwiązać problemy. Wszystko spokojnie i dokładnie tłumaczy, zawsze odpowiada na pytania. Korzystałam z usług Pani Dominiki już kilka razy i jeśli będzie taka potrzeba to z pewnością zgłoszę się do niej ponownie.
To co mi dały te szkolenia, to taki wewnętrzny spokój … poczucie, że mimo trudności dam radę. Myślałam, że rozumiem moje dziecko, ale teraz wiem, że rozumiem go bardziej i mam wrażenie, że mogę stać się lepszą mamą. Doszłam jednak do wniosku, że nie mogę Cię oglądać wieczorem, bo później za dużo mi w głowie wiruje i spać nie mogę, tylko zapisuję to co najważniejsze w moim szkoleniowym notatniku. Także byłam niewyspana przez kilka ostatnich dni :), ale za to jestem doedukowana! Jeszcze raz ogromne dzięki za te szkolenia, za świetną atmosferę, umiejętność trafiania do ludzi, przykłady i wsparcie w rodzicielstwie.
Twój sposób przekazywania wiedzy jest rewelacyjny – wiele z tych informacji czytałam w poradnikach albo jeszcze pamiętam ze studiów, ale sucha teoria niepoparta żadnym przykładem trudno wchodzi do głowy i jakoś tak nie dociera do człowieka. U Ciebie mnóstwo przykładów z życia codziennego i Twój spokojny głos sprawiają, że wiedzę się chłonie natychmiast. :)
Po ostatnich dwóch szkoleniach inaczej patrzę na moją mała dziewczynkę. Widzę w niej małego człowieczka, którym tak jak nami wszystkimi kierują emocje. Jestem dużo bardziej spokojna, a przez to widzę że i moje dziecko jest szczęśliwe. Cieszę się każda chwila razem. Mimo że nie zawsze jest kolorowo, jestem zmęczona czy nie wyrabiam się, to staram się widzieć pozytywy😊
Chciałam tylko napisać, że wczorajsze szkolenie było rewelacyjne! Jestem bardzo pokrzepiona tą wiedzą. Mimo że mam blisko 11 miesięczna dziewczynkę, więc sporo rzeczy jeszcze nas nie dotyczyło, ale czuję się już pewniej bo wiem jak reagować i co myśleć już na wszelki wypadek 😊 Jak to dobrze że jest ktoś taki jak Ty!
Obejrzałam całe szkolenie i jestem pod absolutnym wrażeniem Twojej pracy! Po pierwsze opowiedziałaś o wielu zachowaniach mojego dziecka, część z nich dopiero zaczyna się pojawiać. Dzięki temu przestałam właściwie automatycznie denerwować się płaczem córeczki. Teraz wiem że jest on potrzebny, a wcześniej po prostu mnie paraliżował. Przekazałaś mi tak dużo wiedzy i wskazówek, że nie sposób się do wszystkiego odnieść teraz na bieżąco, ale jestem przekonana że będę wracała do nagrania wielokrotnie :)
W szkoleniach najbardziej podoba mi się Twoje szybkie tempo, konkret i to, że gołym okiem widać że wiesz co mówisz, jesteś pewna siebie i swojej wiedzy. Miło jest patrzeć jak czujesz się w tym taka… swobodna, z żarcikiem i mrugnięciem oka co jakiś czas jako przerywnik. Widać, że to czym się z nami dzielisz to Twoja pasja i ‚konik’- to jest ekstra. I to daje mi super poczucie spokoju że jesteś właściwą osobą do słuchania i do podążania za Twoimi wskazówkami. Jesteś naprawdę bardzo profesjonalna. :)
Obejrzałam właśnie szkolenie. Jestem ogromnie zadowolona. :) Pierwszy raz mam aż 7 stron notatek.
Jestem pod wrażeniem Twojego uporządkowania i podzielnej uwagi! Widać, że kochasz to, co robisz, bo nawet "po czasie" zamiast szybko uciekać, jeszcze podawałaś kolejne przygody, bardzo to doceniam. Super, że są z życia wzięte, a Ty jesteś bardzo otwarta, miło się Ciebie słucha :) Na pewno będę wracać po kolejną wiedzę.
Jestem właśnie świeżo po obejrzeniu webinaru "Trudne emocje u dziecka" i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobał. Ogrom rzetelnej wiedzy, teoria jak i przykłady z życia wzięte. Czyli to co lubię najbardziej!
Obejrzałam całe szkolenie i jestem pod absolutnym wrażeniem Twojej pracy. Po pierwsze opowiedziałaś o wielu zachowaniach mojego dziecka, część z nich dopiero zaczyna się pojawiać. Dzięki temu przestałam właściwie automatycznie denerwować się płaczem córeczki. Teraz wiem że jest on potrzebny, a wcześniej po prostu mnie paraliżował. Przekazałaś mi tak dużo wiedzy i wskazówek, że nie sposób się do wszystkiego odnieść teraz na bieżąco, ale jestem przekonana że będę wracała do nagrania wielokrotnie.
Wczorajsze szkolenie było rewelacyjne! Jestem bardzo pokrzepiona tą wiedza. Mimo, że mam blisko 11 miesięczna dziewczynkę, więc sporo rzeczy jeszcze nas nie dotyczyło ale czuję się już pewniej, bo wiem jak reagować i co myśleć już na wszelki wypadek 😊 Jak to dobrze że jest ktoś taki jak Ty!
Po ostatnich dwóch szkoleniach inaczej patrzę na moją mała dziewczynkę. Widzę w niej małego człowieczka, którym tak jak nami wszystkimi kierują emocje. Jestem dużo bardziej spokojna, a przez to widzę że i moje dziecko jest szczęśliwe.
"Trudne emocje rodziców" - świetny kurs! Jeden z lepszych, naprawdę! 2,5h samych merytorycznych informacji, świetne wskazówki, przykłady. Doskonale motywujesz, aż się chce działać :)
Z okazji Twoich urodzin skorzystałam z promocji na kurs o złości rodziców. W końcu udało mi się przesłuchać. Jednak jak człowiek rozumie pewne mechanizmy, to życie wydaje się łatwiejsze. Bardzo Ci dziękuję, przewartościowałam kilka rzeczy, przemyślałam i uzbrojona w wiedzę pędzę dalej! :)
Tak się cieszę, że trafiłam do Ciebie. Dziękujemy razem z mężem za wszystko co robisz. Dajesz nam wsparcie i narzędzia do budowania fajnych relacji z naszymi dziećmi. Zaczęliśmy w zeszłym roku szkoleniem „Moje dziecko mnie nie słucha”, które otworzyło nam oczy. Dzięki szkoleniu „Młodsze rodzeństwo w drodze” przygotowaliśmy synka na pojawienie się młodszej siostry. Obecnie jesteśmy po pakiecie szkoleń o emocjach. Jeszcze sporo pracy przed nami, ale cieszę się, że jesteśmy bardziej świadomymi rodzicami i przede wszystkim wyrwaliśmy się z dawnych schematów, w których sami byliśmy wychowywani.